niedziela, 15 marca 2009

Adam Doboszyński - konserwatywny, zachowawczy, anty industrialny antyglobalista

Adam Doboszyński został zabity po II Wojnie Światowej przez komunistów, jak tysiące innych polskich narodowców. Dziś fakt ten nie przeszkadza, lewicowcom ubierającym swe zabobony w narodowe hasła, odwoływać się do idei Doboszyńskiego i gloryfikować PRL.

Doboszyński a ruch narodowy

Pomimo że, jedyna licząca się na scenie politycznej partia, odwołująca się do dziedzictwa ruchu narodowego, Liga Polskich Rodzin, konsekwentnie odrzuca polityków i pomysły skażone lewicowością, zagrożeniem dla Polski jest bezkrytyczne przyjmowanie wszelkich idei wywodzących się z ruchu narodowego. Ruchu narodowego w którym występowały odmienne wizje tego co dobre dla Polski. Dziś, w imię troski o dobro wspólne, ruch narodowy, odpowiedzialny patriotyzm wymaga, selekcji tego co wartościowe od tego co jest niebezpieczną i destruktywną utopią. Gdy większość dziedzictwa Romana Rybarskiego powinna być intelektualnym fundamentem programu gospodarczego ruchu narodowego, to wobec spuścizny Adama Doboszyńskiego należy zachować daleko idącą ostrożność.

Doboszyński nie miał wykształcenia ekonomicznego, był inżynierem budownictwa. Brak naukowego przygotowania do zajmowania się gospodarką i sprawami społecznymi, zaowocował tym że Doboszyński wraz z większością współczesnych mu, uległ anty rynkowemu duchowi epoki. Anty rynkowa postawa Doboszyńskiego, była powodem intelektualnego sporu między nim a profesorem Romanem Rybarskim, politykiem ruchu narodowego i pro wolnościowym ekonomistą. Co jest dowodem że jak dziś, tak i drugiej RP, były różne idee narodowe, jedne mądre, inne niebezpieczne. Ważne jest też to że wolnościowy Rybarski był ważnym politykiem obozu narodowego, a Doboszyński popularnym wśród zradykalizowanej młodzieży. Doboszyński przez swą krytykę społeczeństwa industrialnego, zyskał sympatię Chestertona, i części dzisiejszych antyglobalistycznych ekologów. Anty industrializm i niechęć do rynku, nie były jedynymi dziwnymi pomysłami Adama Doboszyńskiego, chciał on też federacji środkowo wschodnich Słowian. Pomimo że Doboszyński w swoich pracach nie przejawił zbytniej przenikliwości intelektualnej, unikał realizmu i był targany obsesjami, prace jego, pozwalają dostrzec zgubność podawania się emocjom w polityce i ucieczki od faktów. Nie znaczy to że w publicystyce Doboszyńskiego nie ma tez cennych, wartych wprowadzenia w życie. Niestety Adam Doboszyński nie uczciwie twierdził że istnieje jeden program narodowy, na który ma tylko on monopol, nie dostrzegając że odmienne od niego idee głosili wolnościowy Roman Rybarski.

Pseudo chrześcijańskie idee

Co gorsza Doboszyński wbrew faktom przypisuje swoim pomysłom treść chrześcijańską. O wartości tych zapewnień niech świadczy to że w ?Gospodarce Narodowej? z 1934 roku (str.6) pisał że ?hitleryzm wypływa również z zasad chrześcijańskich a nie socjalistycznych?. W tym czasie Kościół Katolicki potępiał narodowy socjalizm za idee i praktykę nie do pogodzenia z Chrześcijaństwem.

Ustrój gospodarczy

Ma racje Doboszyński pisząc w ?Gospodarce Narodowej? (Fragmenty tej pracy i innych publikacji Doboszyńskiego można znaleźć w książce wydanej przez Wydawnictwo Sejmowe w 1996 pt. ?Adam Doboszyński o ustroju Polski?. Całość ?Gospodarki narodowej? wydał w 2004 Nortom, z którego to wydania pochodzą cytaty.) że ustrój narodowy, oparty być musi na upowszechnieniu własności, przedsiębiorczości, i daleko idącej swobodzie gospodarczej. Ma racje Doboszyński dostrzegając że gospodarka nie może funkcjonować bez moralności. Norm budujących relacje między przedsiębiorcami.

Niestety Doboszyński propaguje model stosunków gospodarczych i społecznych który prowadzi do regresu cywilizacyjnego. Regres ten ma umożliwić powrót do stosunków społecznych z średniowiecza. Utopijna idea Doboszyńskiego odrzuca realia polityczne. Regres cywilizacyjny powoduje to że państwo jest słabe. Polska, otoczona przez imperialistycznych sąsiadów, na słabość nie może sobie pozwolić. Kosztem słabości jest utrata niepodległości, wolności i biologiczne zniszczenie narodu. Niestety konsekwencje globalne umykają percepcji Doboszyńskiego.

Interwencjonizm

Ma racje Doboszyński gdy dostrzega patologie życia społecznego i gospodarczego, myli się widząc w interwencjonizmie państwa rozwiązanie tych patologii. Interwencjonizm zamiast zlikwidować stare patologie, wzmocni stare i stworzy nowe, bardziej niszczące. To rynek, władza konsumentów czyli narodu, odpowiedzialne społeczeństwo, wypleniają patologie z życia społecznego i gospodarczego. Błąd Doboszyńskiego to fałszywa teza że rynek kreuje patologie, gdy to rynek, jako naturalny ład spontaniczny, uruchamia dane od Boga normy moralne usprawniające relacje między ludźmi. Doboszyński błądzi świadomie negując zagrożenie automatycznej eskalacji interwencjonizmu, tezy te w książce adresuje jako polemikę wobec profesora Rybarskiego przeciwnika interwencjonizmu. Doboszyński domaga się państwowego interwencjonizmu wypływającego z moralności, nie bacząc na to że interwencjonizm państwa niszczy moralność, będącą fundamentem narodu. Doboszyński nie przyjmuje do wiadomości zagrożenia płynącego z tego że jego utopijne szkodliwe pomysły mają zabójcze dla bytu narodowego konsekwencje.

Doboszyński domaga się by arbitraż państwa określał sprawiedliwą płace. Poglądy takie sprzeczne z naturalnym ustalaniem płacy na rynku, prowadzą do eskalacji żądań płacowych, strajków, niedostępności towarów i usług, nierentowności przedsiębiorstw, bankructw, bezrobocia i nędzy pracowników.

Zysk

Doboszyński propaguje też niebezpieczny zabobon, krytykując mechanizm uzależniania produkcji od zysku. Adam Doboszyński nie dostrzega że mechanizm zysku pozwala produkować jak najtaniej, jak najlepiej, tylko te dobra i usługi których konsumenci pożądają. Doboszyński neguje zysk i potrzebę dążenia do niego. Nie dostrzega że instytucje cenione w naszej cywilizacji takie jak rodzina, są ekonomicznie o wiele bardziej efektywne, od dziś niezwykle modnego życia w samotności. Doboszyński nie jest wstanie dostrzec, jak najbardziej ekonomicznego zysku, jakim dla rodziców jest potomstwo, a dla państwa rodzina. W swych pomysłach Doboszyński żeruje na nieznajomości Ewangelii. Twierdzi że w społeczeństwie chrześcijańskim nie może być dochodu z innych źródeł poza pracy co jest całkowicie nie zgodne z nauczaniem Jezusa. Doboszyński twierdzi że płaca ma nie przynosić dochód, a pozwalać tylko na życie, że ludzie pracują nie po to by mieć więcej. Jest to teza głupia i szkodliwa, brak zysku z pracy de motywuje do pracy i efektywności. Praca bez korzyści prowokuje do zaprzestania pracy. Dodatkowo Doboszyński domaga się zakazu czerpania zysku nie z pracy fizycznej, a na przykład z wynajmu, czym Doboszyński neguje prawo własności i dysponowania nią. Konsekwencją braku zysków jest brak środków na nowe przedsięwzięcia. Konsekwencją poglądów Doboszyńskiego jest zastój, stagnacja, regres i upadek. Bez witalności gospodarczej państwo umiera.

Anty industrializm

Anty industrialna karykaturalna fobia Doboszyńskiego, razi brakiem realizmu i odpowiedzialności. Polsce, otoczonej przez agresywne, żądne mordu, imperialne, uprzemysłowione Niemcy i Rosje sowiecką, Doboszyński radził budowę rowerów w domowych warsztatach, by zachować relacje między ludzki, niszczone przez uprzemysłowienie. Niewątpliwie uprzemysłowienie niszczy pierwotne relacje między ludzkie, miasta staja się nienaturalnym zoo kreującym patologie gatunku homo sapiens. Niestety zachowawcza alternatywa Doboszyńskiego, utopia nowego średniowiecza, kończy się tym, że czołgi uprzemysłowionych Niemiec i Rosji, miażdżą warsztaty anty rynkowej, pożądanej przez Doboszyńskiego, gospodarki. W nieustającej walce narodu polskiego o przetrwanie nie można pozwolić sobie na brak realizmu i utopie.

Dla Doboszyńskiego alternatywą jest (str.84) ?albo uprzemysłowienie albo narodowe rzemiosło?. Według Adama Doboszyńskiego Polska nie powinna uczestniczyć w rozwoju cywilizacji technicznej, państwo powinno wykupywać ziemi i dawać ją rolnikom, w zamian odbierając im świadczenia socjalne. Proces rozdawnictwa ziemi jest niewątpliwym przejaw utopijnego, uwielbienia dla wsi, chłopomanii.

Proces dezindustrializacji stał się faktem. Cywilizacja naukowo techniczna doszła do sytuacji w której istnienie ogromnych fabryk stał się anachronizmem. Proces odchodzenia od społeczeństwa przemysłowego jest powodem niepokojów społecznych. Likwidacja ograniczeń wolności gospodarczej pozwoliła by na czerpanie korzyści całemu społeczeństwu z tego procesu. Doboszyński nie dostrzegł tego, zagubił się przytłoczony rzeczywistością. Chciał powrócić do relacji średniowiecznych. Nie do ducha chrześcijańskiego ale formy ustrojowej. Ten wrogi żydom nacjonalista, sam przejawił podstawowy błąd cywilizacji żydowskiej. Forma, skorupa ustrojowa, przysłoniła mu treść. Prawo stało się karykaturą swej treści. Cywilizacja łacińska, trwa niewzruszenie przy normach danych od Boga, normach które realizowane są w zmieniającej się rzeczywistości. Zasadach stałych nie zależnie czy dotyczą rzeczywistości post industrialnej czy średniowiecza.

Kapitalizm

Doboszyński postrzega kapitalizm jako system koncentracji kapitału w niewielu rękach, utożsamia kapitalizm nie z jego naturą ale patologiami. W rzeczywistości wolność gospodarcza, wymaga i przede wszystkim chroni, od dekoncentracji kapitału. Ma niewątpliwą racje Adam Doboszyński postulując jak najszerszy dostęp do środków produkcji, niestety Doboszyński nie dostrzega że poziom rozwoju dobrobytu, który osiągnięto, do którego aspirujemy wymaga, często koncentracji kapitału dla inwestycji. Doboszyński dowodzi że bolszewizm jest ostatecznym stadium kapitalizmu. Teza ta jest po prostu głupia. Wieszczy też Doboszyński klęskę wolności gospodarczej i zwycięstwo ustroju gospodarczego który dziś nazwalibyśmy trzecią drogą. Futurologia ta, sprawdziła się w wyniku upowszechnienia powszechnej interwencji państwa we wszelkie przejawy życia. W brew tezom Doboszyńskiego zaowocowało to powszechną demoralizacją i zdziczeniem, oraz regresem gospodarczym i biedą. Kraje które zachowały jak najwięcej wolności gospodarczej pozostały bardziej moralne i obywatelskie.

Doboszyński oskarża kapitalizm o zniszczenie więzi społecznych, bezrobocie i kryzysy. Tezom tym zaprzecza rzeczywistość. Przyczyną bezrobocia są wysokie koszty pracy (podatki, ubezpieczenia społeczne, koszty biurokracji i przepisów) i bariery w dostępie na rynek (koncesje, przywileje korporacyjne i decyzje urzędników). Więzi społeczne, ulegają zniszczeniu w wyniku interwencjonizmu państwa. Nic tak nie rozbiło rodziny jak ubezpieczenia emerytalne (dzieci przestały być zabezpieczeniem na przyszłość, więc rodzice przestali je rodzić i wychowywać) i publiczne szkolnictwo (instrument masowej demoralizacji, niszczenia charakterów i totalnego ogłupiania). Przyczyną wszelkich kryzysów jest interwencjonizm państwa, szkodliwa wiara w zabobon że urzędnik wie lepiej o narodu.

Praca fizyczna

Razi też teza Doboszyńskiego o tym że wszyscy powinni pracować fizycznie, bo praca fizyczna buduje moralność człowieka. Doboszyński postuluje też aby rodzice byli mieli wiele dzieci. Dzięki wielodzietności spadki po rodzicach będą mniejsze i zmuszą dzieci do pracy fizycznej. Teza ta przejawia niezwykłą, wręcz wyrosłą z dziedzictwa porewolucyjnego francuskiego oświecenia, postawę pogardy dla najbardziej zdrowego i naturalnego instynktu rodziców chcących zapewnić jak najlepsze życie własnemu potomstwu. Doboszyński w imię swoich utopii atakuje rodziny, rozbija jej solidarność, niszczy fundament społeczeństwa.

Praca fizyczna ma dawać dostęp do władzy. Doboszyński tym samym wyklucza ze społeczeństwa nie pracujących fizycznie. Utopie tą najpełniej realizowano w państwach komunistycznych. Wykluczenie nie pracujących fizycznie zakończyło się niewyobrażalnym ubóstwem, zdziczeniem i terrorem. Wizje Doboszyńskiego są oderwane od rzeczywistości, a przez to szkodliwe i nie moralne.

Ceny

Według Doboszyńskiego cenę ma wyznaczać mniemanie chłopa lub sędziego, a nie sprzedawca zdeterminowany wolą konsumenta i realiami rynku. Doboszyński tym samym neguje prawo własności sprzedawcy i kupca. Sprzedawca gdy ma narzuconą przepisami cenę nie może swobodnie decydować o swojej własności, kupujący nie może swobodnie decydować o swoich pieniądzach. Mechanizm kontroli cen propagowany przez Doboszyńskiego, jest niemoralny, nieefektywny i prowadzi do nędzy.

Doboszyński nie rozumie że pieniądz jest podstawowym towarem i tak jak inne towary przynosi najwięcej korzyści gdy swobodnie można nim operować na rynku.

Doboszyński nie widzi zagrożenia ze strony inflacji. Inflacji będącej procesem okradania narodu z wartości jaką maja pieniądze będące własnością narodu.

Banki

Doboszyński chce nie oprocentowanych pożyczek. Nie dostrzega niestety tego, że nie oprocentowane pożyczki skłaniały by do nie potrzebnych inwestycji. Pieniądze z pożyczek były by marnowane.

Doboszyński krytykuje współczesny system pożyczkowy, nie przedstawiając jakiejkolwiek alternatywy dla niego. Doboszyński nie wyjaśnia skąd brać kapitał na inwestycje. Spowodowane jest to tym że Doboszyński ignoruje realia gospodarcze i nie dostrzega zabójczych konsekwencji swoich pomysłów. Doboszyński domagał się też wprowadzenia przepisów ustalających maksymalną wysokość stóp procentowych. I ten pomysł był by szkodliwy. Banki nie pożyczały by kapitału na nowe ryzykowne przedsięwzięcia, co spowodowało by regres cywilizacyjny i utrzymanie niskiej pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Doboszyński domagał się też likwidacji banków prywatnych. Banki według Adama Doboszyńskiego miały być tylko państwowe lub społeczne. Upaństwowienie banków, zgodne z poglądami Doboszyńskiego, skutkuje pozbawieniem konsumentów, czyli narodu, dostępu do tanich, powszechnych i dobrych usług bankowych. Trzeba pamiętać też o tym że kolektywny zarząd bankiem obciążony jest syndromem rozproszenia odpowiedzialności, skutkującym podejmowaniem szkodliwych i kosztownych decyzji. Dyrektor każdego publicznego przedsiębiorstwa, nie odpowiada za swoje decyzje własnymi pieniędzmi. Dzięki temu może dbać o interesy swojej sitwy kosztem firmy. Konkurencja między podmiotami prywatnymi, np. bankami. Wymusza świadczenie powszechnych, tanich i dostępnych usług. Ograniczenia wolności gospodarczej, monopole, koncesje i gwarancje państwa, uniemożliwiają konkurencje i kreowanie korzyści dla narodu. Doboszyński w dłużnikach dostrzega ofiary systemu bankowego, nie dostrzega tego że często dłużnicy płacą za własną bezmyślność, a patologie w systemie bankowym są owocem regulacji tego sektora przez państwo.

Własność

Doboszyński miał racje domagając się upowszechnienia własności. Niestety mylił się co do przyczyn dla których upowszechnienie własności jest niezbędne. Uważał bowiem że upowszechnienie własności uchroni przed rewolucją. Błąd Doboszyńskiego polega na tym że brak własności wcale nie determinuje niepokojów społecznych. Brak własności działa wręcz odwrotnie, bieda powoduje konformizm, rezygnacje i zgodę na rzeczywistość. Dlatego też mieszkańcy krajów socjalistycznych są tak bardzo bezwolni wobec władz, a mieszkańcy krajów kapitalistycznych skłoni do walki o swoje prawa. Własność jest potrzebna by ludzie nie zgadzali się na zło w otaczającej rzeczywistości. Własność potrzebna jest by walczyć ze złem. Gdyby Doboszyński znał ekonomie klasyczną czy katolicką naukę społeczną miał by dobre argumenty na rzecz upowszechnienia własności. Niestety argumenty Doboszyńskiego w tej i innych sprawach są nieadekwatne, a przez to dla szkodliwe.

Doboszyński postulował uspołecznienie własności. Niestety i ten pomysł jest szkodliwy. Społeczeństwo nigdy nie zadba o własność, tak jak dbał by o nią prywatny właściciel. Właściciel chcący osiągać zysk, czyni swą własność społecznie użyteczną. Naród bardziej korzysta na prywatnej niż uspołecznionej własności.

Etatyzm

Niestety Doboszyński hołdował zabobonowi że kolektyw wyrażający się w urzędasie jest mądrzejszy od jednostki. Dlatego Doboszyński uważał że pewne formy własności muszą być kolektywne, bo są zbyt skomplikowane dla głupich jednostek, a urzędnik z racji bycia urzędnikiem, w magiczny sposób jest zdolny je postrzec i zrozumieć. Doboszyński twierdził że dyrektor państwowego przedsiębiorstwa, ma taką sama przestrzeń działania jak prywatny przedsiębiorca. Doboszyński mylił się. Prywatny przedsiębiorca jest uzależniony od woli konsumentów. Dyrektor przedsiębiorstwa publicznego może bezkarnie marnować, nie swoje, publiczne pieniądze na nikomu nie potrzebną produkcje i inwestycje. Deficyt publicznego przedsiębiorstwa i tak pokryje państwo.

Rola państwa

Według Doboszyńskiego państwo ma nie dopuścić do rozwarstwienia ekonomicznego. Tym samym Doboszyński doprowadził by do usunięcia podstawowego motywu pracy i degeneracji społeczeństwa. Ludzie pracują by osiągnąć lepszy status społeczny, którego wyznacznikiem jest majątek. Większy majątek jest nagrodą za większy wysiłek, cięższą prace, dostarczanie konsumentom dóbr i usług o wysokiej jakości i niskiej cenie. Brak nagrody, skutkował by tym że konsumenci, byli by pozbawieni tego czego potrzebują. Tracił by na tym cały naród. Pomysły niedopuszczania do rozwarstwienia ekonomicznego realizowane są przez socjaldemokratyczne reżimy za pomocą progresywnej skali podatkowej. Pomysły taki skutkują nędzą i patologiami społecznymi.

Bariery prawne w rozwoju gospodarki

Doboszyński, realnie na szkodę Polski, domagał się wprowadzenia prawnych barier w rozwoju gospodarczym. (str.110) ?Konieczny jest przeto ustawowy zakaz zakładania nowych wytwórni w istniejących już ośrodkach miejskich i przemysłowych.? Doboszyński chciał by ład gospodarczy kreowało państwo. Pomysły taki w Polsce i na całym świecie zawsze kończyły się nędzą i upadkiem państwa.

Doboszyński chciał aby ustrój gospodarczy opierał się na korporacjach zawodowych. Pomysł ten jest szkodliwy. Korporacje zawodowe dbają o swój interes kosztem konsumentów. Solidarność zawodowa skłania do tolerowania w środowisku zawodowym osób dokonujących czynów sprzecznych prawem. Ludzie zdolni z poza środowiska korporacji zawodowej nie są dopuszczani na rynek by chronić monopol na zyski członków korporacji. Korporacje zawodowe odpowiadają za zawyżanie cen, niedostępność towarów i usług dla konsumentów. Konsumentów czyli narodu, który odnosił by korzyści z wolnego rynku dóbr i usług, z konkurencji i walki między podmiotami świadczącymi usługi. Doboszyński uważał że celem korporacji jest uspołecznienie warsztatów pracy. Pomysł te oznacza że realnym właścicielem warsztatu pracy miała by być korporacja. Realne uprawnienia właścicielskie ma ten kto dyktuje warunki. Tracić będą na tym będą i konsumenci i producenci. Korzystać kadra zarządzająca korporacją. Ludzie pobierający profity od bycia we władzach korporacji, bez ponoszenia kosztów czy ryzyka tak jak przedsiębiorcy.

Doboszyński domagał się ceł. Szkodliwość tego pomysłu polega na tym że cła nie pozwalają narodowi korzystać z taniej zagranicznej produkcji. Tym samym przy życiu utrzymuje się przedsiębiorstwa anachroniczne, nie pozwalając na rozwój krajowego przemysłu nowoczesnych technologii. Polska otoczona cłami pogrąża się w stagnacji i regresie gospodarczym. Polska otoczona cłami staje się krajem słabym i podatnym na agresje. W wypadku Polski otoczonej agresywnymi, imperialistycznymi krajami dążącymi do likwidacji Polski i Polaków, cła i inne przejawy etatyzmu czy interwencjonizmu są aktem głupoty albo świadomego sabotażu.

Miał racje Adam Doboszyński gdy pisał że rząd ustawami o ochronie lokatorów uderzył w interesy polskich katolickich kamieniczników. Piłsudczycy żydom dali przywilej nie podlegania tej szkodliwej ustawie.

Miał też racje Doboszyński gdy przeciwstawiał się standaryzacji domów i uniformizacji mieszkań w duchu lewicowego egalitaryzmu. Doboszyński był zwolennikiem samodzielnego budowania przyjaznych domów zgodnych z indywidualnymi upodobaniami. Idea ta pozwala unikną destruktywnej roli blokowisk w kreowaniu patologii społecznych.

Dekoncentracja

Doboszyński domagał się także by, to nie rynek, a instytucje publiczne określały kto i co ma produkować. Miały by takie rozwiązania uniemożliwić koncentracje kapitału. Dekoncentracja kapitału jest potrzebna, według Doboszyńskiego, do zachowania pożądanych relacji moralnych w społeczeństwie, ze względów obronnych i dla uniknięcia ukrytej władzy w spółkach akcyjnych.

Z dekoncentrowane miało by być hutnictwo i energetyka. Doboszyński już w 1934 roztaczał wizje powszechnej, zdekoncentrowanej energetyki atomowej i słonecznej. Zapewne reaktory atomowe mieli byśmy wyklepywać w przydomowych warsztatach.

Dekoncentracja sprzeczna jest też z interesem ekonomicznym narodu. Często dzięki dużej produkcji (korzyści skali) można produkować dużo, tanio, zachowują wysoką jakość i dostępność, towarów i usług.

Uspołecznienie przedsiębiorstw

Uspołecznienie przedsiębiorstw nie jest równoznaczne, dla Doboszyńskiego, z upaństwowieniem i rządami biurokracji. Doboszyński postuluje kolektywny zarząd przedsiębiorstwem. Błąd Doboszyńskiego polega na tym że uspołecznienie przedsiębiorstw jest odebraniem prawa własności przedsiębiorcom, co skutkuje brakiem odpowiedzialności za zakład i jego zniszczeniem, na czym traci całe społeczeństwo, cały naród. Ludzie troszczą się bardziej o swoje niż o społeczne czyli niczyje. Mienie publiczne ulega zniszczeniu lub rozkradzeniu. Doboszyński popełnia ogromny błąd nie dostrzegając że zarząd, władza kolektywna jest mniej efektywna i bardziej nieodpowiedzialna od władzy jednostki. We władzy kolektywnej dochodzi do rozproszenia odpowiedzialności, a przez to do podejmowania szkodliwych i kosztownych decyzji, za które nikt nie odpowiada. Uspołecznione miały by być według Doboszyńskiego spółdzielnie, spółki akcyjne. Akcjonariat nie mógł by być anonimowy.

Doboszyński, wbrew np. Konecznemu czy Rybarskiemu domagał się upaństwowienia kolei, poczty, telefonów, przemysłu wojennego i portów. Upaństwowienie miało służyć nie dopuszczeniu do powstania prywatnych monopoli. Pomysłu Doboszyńskiego są szkodliwe, najskuteczniej przed monopolami chroni wolny rynek. Szkodliwość monopoli dla społeczeństwa jest niezależna czy są to monopole prywatne czy państwowe. Monopole uniemożliwiają konsumentom dostęp do tanich, różnorodnych, zgodnych z oczekiwaniami, dóbr i usług o wysokiej jakości.

Doboszyński domagał się by samorządy posiadały wodociągi, kanalizacje, gazownie, elektrownie. Niestety Doboszyński nie zauważał że własność samorządowa obciążona jest takimi samymi wadami jak własność państwowa.

Drogą do uspołecznienia przedsiębiorstw miało by być ich unarodowienie. Czyli przejecie na drodze drobnych odszkodowań. Proces taki przeprowadzony przez NSDAP w Niemczech, zakończył się przejęciem przedsiębiorstw, nie przez naród niemiecki ale przez klikę rządzącą NSDAP.

Celem ruchu narodowego winno być by Polacy byli wolnym narodem, a gwarancją wolności jest tylko własność prywatna. Własność kolektywna jest zawsze zagrożeniem dla własności prywatnej i wolności.

Ubezpieczenia społeczne

Doboszyński, zgodnie z rzeczywistością, uważał że ubezpieczenia społeczne są zbyt duże. W ?Gospodarce narodowej? pisał (str.127) ?dziś ubezpieczenia te [przymusowe daniny dla instytucji publicznych] są zamaskowaną formą podatku, mającego na celu utrzymanie jak najliczniejszej rzeszy zwolenników rządzącego w danej chwili reżimu?. Doboszyński chciał innej formy ubezpieczeń społecznych. Doboszyński nie pisze jak by ta inna forma ubezpieczeń miała wyglądać. Podstawowym błędem Doboszyńskiego jest to że nie dostrzegł on destruktywnej roli ubezpieczeń dla narodu. Ubezpieczenia pozbawiają ludzi zarobionych przez nich pieniędzy. Ludzie nie mogą rozsądnie inwestować tych pieniędzy. Urzędnicy, w zgodzie ze swoją naturą marnują te pieniądze na budowanie totalitaryzmu państwowego. Skutkiem czego jest nędza i demoralizacja. Ubezpieczenia emerytalne uniemożliwiają biologiczne przetrwanie narodu. Rodzice miast mieć dzieci i inwestować w nie jako zabezpieczenie na starość, pokładają wiarę w mrzonki o opiece emerytalnej ze strony państwa. Dodatkowo wysokie koszty ubezpieczeń uniemożliwiają posiadanie dzieci i są przyczyną bezrobocia. Jedna patologia jest przyczyną następnych.

Miał racje Doboszyński głosząc że własny kapitał zainwestowany w przedsiębiorstwo, lepszy jest od emerytury.

Podatki

Ma niewątpliwie Doboszyński racje że wysokie, nie ustanie rosnące, i progresywne podatki to wymysł żydo masońskiej bolszewi. Miał też racje, że podatki, są potrzebne tylko oszołomionej zabobonami i leniwej, pasożytniczej klasie próżniaczej, żerującej na narodzi (pachołkom judeo masonerii -biurokratom i inteligencji utrzymywanej z podatków). Doboszyński twierdził że podatkowa (str.213) ?progresja niszczy rdzenne warstwy średni, bez których nie może istnieć zdrowe społeczeństwo?(co jest celem masonerii), służy niewolniczej eksploatacji narodów. Według Doboszyńskiego, i zgodnie z prawdą, ściąganie podatków według skali progresywnej jest nie efektywne i prowadzi do nadużyć. Doboszyński, bardzo realistycznie, uważał że podatki, tak jak monopole, szkodzą całemu narodowi, niszczą podatników, uderzają tylko w uczciwych i nie dają zysków państwu. Doboszyński, w trosce o Polskę, akceptował tylko niskie podatki. Uważał, słusznie, że przedsiębiorcy przerzucają podatki na konsumentów. Adam Doboszyński domagał się likwidacji haniebnego podatku spadkowego, instrumentu likwidacji rodziny. Doboszyński twierdził (str.219) ?główny skutek wysokich podatków to przesuwanie się własności w ręce żydowskie?. Podatki , w upragnionym przez Doboszyńskiego, państwie narodowym miały być: proporcjonalne nie progresywne, pobierane tylko w takiej wysokości by zaspokoić podstawowe potrzeby państwa, stałe bez wprowadzania coraz to nowszych, różnorodne, niskie. Doboszyński pisał że (str.220) ?niskie podatki rozkładają się sprawiedliwie, wysokie zaś podatki są zawsze niesprawiedliwe?. W państwie Doboszyńskiego, dzięki temu że państwo oddało by swoje funkcje organizacjom poza rządowym, podatki mogły by być niskie (str.220) ?Podatki nie tylko dla tego muszą być niskie, by były sprawiedliwe; muszą być również niskie i dlatego, by społeczeństwu pozostawić do dyspozycji pewne środki, którymi mogło by dysponować na potrzeby zbiorowe, ale dysponować niezależnie od władzy czy to państwowej czy samorządowej, i nie zależnie od wszelkiego przymusu.? Doboszyński przypominał że daniny przymusowe stanowiły przed I wś. kilka procent. Najwyższe podatki były we Włoszech 8%, Belgii 8%, we Francji i w WB kilkanaście %. Za te pieniądze WB utrzymywała imperium a Francja subsydiowała swoich obywateli. W II RP obciążenia podatkowe wynosiły kilkadziesiąt procent. Gdy (str.221) ?10% stanowi optimum podatkowe [...] górną granice nieszkodliwego opodatkowania. Podatki, według Doboszyńskiego, mogą być ograniczone dzięki: odciążeniu (str.220) ?państwa i samorządu z szeregu funkcji, które do nich absolutnie nie należą?, powrotowi do ?pięknej staropolskiej tradycji bezpłatności pewnych urzędów?, kasacji ?szeregu instytucji, które służą u nas interesom różnych międzynarodówek?, oczyszczeniu gospodarki publicznej ?z jawnych i ukrytych subsydiów na rzecz rozlicznych protegowanych ludzi i organizacji?, radykalnemu zmniejszenia liczby funkcjonariuszy publicznych. Doboszyński, słusznie, uważał że niskie podatki i ograniczenie wydatków publicznych spowoduje rozwój gospodarczy Polski. Niestety, potrzebne Polsce, propozycje podatkowe Doboszyńskiego nie znalazły zrozumienia w oczach dyktatury piłsudczyków niszczących Polskę.

Władza elit

Jednocześnie Doboszyński głosząc hasła uspołecznienia władzy w przedsiębiorstwach i upowszechnienia własności domaga, się by to elity rządziły w gospodarce. Władza elit miała by być alternatywą dla masonerii. Zapewne, całkiem przypadkowo, elitę miał by stanowić Doboszyński, jego przyjaciele i rodzina. Propozycja Doboszyńskiego jest nie do za akceptowania. Tylko wolne społeczeństwo, suwereni konsumenci są realną alternatywą dla władzy masonerii czyli tajnych zgromadzeń czerpiących korzyści z krzywdy społeczeństwa, z możliwości ingerowania w życie jednostki.

Doboszyński domagał się jednocześnie reaktywacji społeczeństwa stanowego. Idea ta nie, dziś realizowana w trzeciej RP, skutkuje niedopuszczeniem do dobrobytu większości społeczeństwa. Państwo, naród, społeczeństwo traci zdolności jednostek z marginalizowanych klas. Pasożytnicza klasa rządząca monopolizuje dostęp do edukacji, zdrowia, rekreacji, rynku i pracy przynoszącej dochód. My społecznie i ekonomicznie upośledzona większość, my Polacy, my prawdziwi Katolicy, bierzemy udział w grze, której warunki na starcie skazują nas na klęskę i życie w ubóstwie.

Doboszyński przeciwstawiał się istnieniu inteligencji jako odrębnego stanu społecznego.

Natura społeczeństwa

Publicystyka Doboszyńskiego pokazuje, jak autor był oszołomiony otaczającą go rzeczywistością, jak emocje i ignorancja w wielu dziedzinach, przy wielkim pobudzeniu emocjonalnym, pozwalały mu pisać naraz, rzeczy głupie i szkodliwe, mądre i bezdyskusyjne. Publicystyka taka utrudnia polemikę, wymaga żmudnego oddzielania ziarna od plew. Doboszyński twierdził że leseferyzm wyzwala w ludziach bestie, gdy naprawdę jest odwrotnie. Bóg wyposażył naszą naturę w cnoty moralne, którym wolność pozwala rozkwitać. Brak wolności, stan sprzeczny z naturą którą człowiek ma od Boga, powoduje odrzucenie moralności i przemianę ludzi w bestie. Doboszyński ma racje że tam gdzie nie ma moralności jest zniewolenie, niestety nie dostrzega że tam gdzie wolności i moralności próżno szukać.

Doboszyński chciał zmieniać, najpierw naturę społeczeństw, obyczaje, kulturę, za pośrednictwem organizacji. By zmienić rzeczywistość. Dostrzegał potrzebę propagowania wartości, nie obecnych w życiu społecznym. Można dostrzec w publicystyce Doboszyńskiego chęć stworzenia nowego narodu, wolnego od cech uważanych przez Doboszyńskiego za niepożądane. Środkiem zmiany narodu, ma być zniszczenie jego dotychczasowej tożsamości i wykreowanie nowej.

Jan Bodakowski
Autor jest politologiem. Absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się podburzaniem do Katolickiej Kontrrewolucji by odzyskać wolność daną od Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byle z głową!