niedziela, 15 marca 2009

Antoni de Rivarol- aforyzmy


Prawa są dobrami, które zasadzają się na władzy; gdy władza upada, upadają także prawa.


Lud potrzebuje prawd naocznych, nie pojęciowych.


Uderzenia łap królewskich podobne są błyskom jednostkowej mocy, natomiast powstania ludowe trzęsieniom ziemi, których fale rozprzestrzeniają się w nieobliczalną dal.


Dyscyplina winna ciążyć jak tarcza, nie jak jarzmo.


Cywilizowane ludy nie są dalsze barbarzyństwu niż lśniąca stal rdzy. Ludy i metale są gładkie tylko na powierzchni.


Filozofia jako późno dojrzały owoc ducha i jesieni życia nie może być karmą ludu, który wciąż pozostaje w stanie dziecięctwa.


Gdzie armia zależy od ludu, tam rząd uzależni się w końcu od armii.


Może się zdarzać, iż spiski są niekiedy dziełem inteligentnych głów; wykonawcami ich są zawsze bestie.


Harmonia w państwie zależy od stopniowania rywalizacji i zapału współzawodnictwa; od rzemieślnika po kapitalistę i od prostego żołnierza po marszałka polnego. Na dubeltowej drabinie rang i majątku każdy naśladuje tego, kto stoi przed nim, i od którego dzieli go tylko jeden stopień godności albo bogactwa. Taka ambicja jest rozumna - filozofowie jednak połączyli skrajności, przeciwstawiając żołnierzowi marszałka, a robotnikowi bogacza; ten regres doprowadził wszystkich do upadku.


Doskonałe bezpieczeństwo i nietykalność własności oraz osoby: oto prawdziwa wolność społeczna.


Gdy książę jest pobożny, wówczas spowiednik musi być mężem stanu.


Należy ostro odróżniać arytmetyczną i polityczną większość w państwie.


Natura zmusza nas, byśmy albo zabili kurczaka, albo umarli z głodu; na tym zasadza się nasze prawo. Pochodzenie instytucji politycznych jest następujące: na potrzebach zasadzają się prawa a na prawach uprawnienia. We Francji natomiast dano ludowi uprawnienia, do których nie miał praw i prawa, których nie potrzebował.


W miarę jak wśród ludu zanikają przesądy, rząd musi zwiększyć czujność oraz surowiej dbać o dyscyplinę i autorytet.


U podwładnego grzeczność jest oznaką przynależności stanowej, podczas gdy u dobrze urodzonego znakiem wychowania. Dlatego zachował on mimo rewolucji dobre maniery, gdyż one są oznaką szlifu. Ktoś z ludu staje się natomiast grubiański, by udowodnić, że zmienił przynależność stanową. Przeklina, obraża, bo dawniej słuchał merdając ogonem: tak oto rozumie wolność.


Władca absolutny może być Neronem, lecz bywa niekiedy Tytusem lub Markiem Aureliuszem. Lud często jest Neronem, nigdy zaś Markiem Aureliuszem.


W spokojnych czasach dobre imię określa hierarchia. Podczas rewolucyj zależy od plebsu; one są epokami urojonych wielkości.


Wielki naród w stanie namiętnego rozdrażnienia zdolny jest jedynie do wielkich masakr.


Są epoki, w których rząd traci zaufanie narodu; rzadko jednak nastaje czas, gdy może mu w pełni zaufać.


Byłoby durną, okrutną dobrocią naradzać się z dziećmi co do ich przyszłości. Musimy za nie decydować, by zaoszczędzi im rozterek, które, zamiast pomnażać ich siły, pozbawiają okazywanego nam dotąd zaufania. To samo tyczy się rządzonych i rządzących.


Istnieje w narodzie, istniała także zawsze w zgromadzeniu narodowym większość składająca się z zawistników i mniejszość ambicjonalistów - jako że pierwsze rzędy niedostępne są dla wielkich mas, a pretensja do nich tylko u niektórych może być uzasadniona. Ambicja pragnie osiągnąć cel, który zawiść pragnie zniweczyć, co kończy się triumfem woli zniszczenia reprezentowanej przez większość.


Właściwym mówcą w zgromadzeniu ludowym jest namiętność.


Istnieje osobliwa zbieżność między rewolucją francuską i angielską: długi parlament i śmierć Karola I; Konwent i śmierć Ludwika XVI, następnie Cromwell i Bonaparte. Czy w przypadku restauracji zobaczymy innego Karola II jak umiera w swym łóżku oraz innego Jakuba II jak ucieka ze swego królestwa, i następujące po nich obce dynastie. W tego rodzaju prognozach nie skrywa się nic dziwacznego, należy jednak zalecić władcom, by się nimi zajęli. Karol I i Ludwik XVI zaniedbali tego całkowicie; mimo swych cnót skończyli na szafocie. Cnoty władcy nie mogą być tożsame z cnotami człowieka prywatnego: król, ograniczający się do bycia człowiekiem szlachetnym, napawa współczuciem.


Gdyby Ludwik XVI 10 sierpnia zginął z bronią w ręku, wówczas jego krew obficiej użyźniłaby lilie. Śmierć na szafocie wśród milczenia tłumów na zawsze pozostanie piętnem - dla narodu, dla tronu, a nawet dla wyobraźni.


Znużeni ładem Francuzi zaczęli się masakrować; znużeni masakrą poddali się w jarzmo Napoleona, który kazał ich wyrzynać na polach bitewnych.


Gdy pytano mnie o możliwy koniec rewolucji, odpowiedź brzmiała: Albo król będzie miał armię, albo armia wyłoni króla. Dodałem ponadto: jeszcze dożyjemy, że wyda ona jakiegoś obdarzonego szczęściem żołnierza, gdyż miecz zawsze kończył rewolucje: Sulla, Cezar, Cromwell są tego przykładami.


Każdy filozof, który rozmyśla nad problemami ustroju i konstytucji, jest brzemienny w jakobina: to jest prawda, o której Europa nie powinna zapomnieć.


Polityka przypomina baśniowego Sfinksa: pożera wszystkich, którzy nie mogą rozwiązać jego zagadek.


Naród bez wiary i ziemi skarleje jak Antaios zawieszony między niebem a ziemią.


Rozum zawiera zarówno prawdy, które trzeba wypowiedzieć, jak i te, które należy przemilczeć.


Złoto jest królem królów.


Wojna jest sądem królów; zwycięstwa to jego wyroki.


Dla plebsu nie istnieje wiek oświecony. Plebs nie jest francuski, angielski czy hiszpański, jest taki sam w każdym czasie i w każdym kraju: wciąż kanibalistycznie łaknący połknąć bliźniego, a gdy mści się na swym rządzie, karze jawnymi aktami hańby przestępstwa nie zawsze dowiedzione.

Jako że książęta są widzialną cząstką władzy, powinno ich prywatne życie - ich gry, ich przyzwyczajenia, ich przyjemności - być ujawnione jedynie wtajemniczonym w ten symboliczny układ. Dla ludu mają stanowić tajemnicę. Dotyczy to w jeszcze większej mierze papieży. Benedykt XIV ceniony przez duchową elitę, lekceważony był przez rzymski lud.


Pewien dworak zapytany przez Ludwika XV o godzinę odpowiedział: jest ta, jaką wasza wysokość sobie zażyczy.


Jako król Ludwik XVI zasłużył na swe nieszczęście, ponieważ nie znał się na swym rzemiośle. Jako człowiek nie zasłużył na nie. To cnoty wyobcowały go z narodu.


Zadaniem każdego rządu jest ochrona społeczności; a społeczność nie ma i nie może mieć od swych początków innego celu jak gwarancja bezpieczeństwa i własności. Ta jasna, ostra i pojemna definicja wykluczałaby wszelką sprzeczność, gdyby nie dodano do niej w niezręczny sposób jako pleonazmu dwuznacznego i spornego słowa wolność.


Mirabeau zwykł na trybunie naśladować postawę statuy lorda Chathama, a w jednej z mów sprzedał dowcip, którego autorem było pewne dziecko. Cóż można powiedzieć o zdolnościach mówcy, który swe gesty zawdzięcza zmarłemu a dowcip dziecku.


Dzisiejsza arystokracja jest tylko upiorem swych przodków.


Podstawowa idea religii żydowskiej zasadza się na przekonaniu, że Bóg Żydów sobie wybrał spośród wszystkich narodów. Przez tę ideę Mojżesz wzniósł spiżowy mur między swoim narodem a wszystkimi innymi. Więcej nawet: wystawił ten nieszczęśliwy naród na klątwę uniwersum. Lecz w cudowny sposób zapewnił mu właśnie dzięki tej powszechnej nienawiści nieśmiertelność. Sympatia lub nawet obojętność narodów byłaby już dawno przyczyną zniknięcia Żydów; stopiliby się, już to przez wymieszanie, już to przez wojny lub rozproszenia. Utrzymała ich nienawiść plemienia ludzkiego; na niej zasadza się ich nieśmiertelność.


Dewotka zawierza kapłanom, wolnomyśliciel filozofom; obydwoje są lekkomyślni.


Większość naszych bezbożników rekrutuje się spośród zrewoltowanych wiernych.


Niektórym z bogactwa pozostaje tylko strach przed jego utratą.


Młodzieńcy są wobec kobiet wstydliwymi bogaczami, starcy natomiast bezwstydnymi żebrakami.


Z poufałości wynikają zarówno największa delikatność uczuć jak i najsilniejsza nienawiść.


Gadatliwa zawiść jest zawsze nieporadna. Groźna jest zawiść, która milczy.


Są cnoty zastrzeżone wyłącznie dla bogactwa.


Gdyby głupcy przeczuwali cierpienia, jakie nam sprawiają, wówczas okazywaliby nam współczucie.


Nic bardziej obrzydliwego jak bogactwo bez cnót.


Na dziesięć osób, które o nas mówią, dziewięć opowiada to, co najgorsze, a ta dziesiąta, która mówi dobrze, wyraża to jak najgorzej.


Jeśli na dworach sposób myślenia i wyrażania myśli jest subtelniejszy niż gdzie indziej, to dlatego, iż istnieje tam przymus skrywania myśli i uczuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Byle z głową!